Dzis jeden z tych dni, kiedy mam ochote wyjsc i zamknac za soba wszystkie drzwi i nikogo nie zabierac ze soba w nowe miejsce!
Niecierpie takich dni!!!
Bo ilez mozna ich zniesc? Kiedy wyczerpane zostana zasoby smutku i pecha? Kiedy bedzie mi dane zyc "normalnie"... Tak wiem, pojecie wzgledne, ale ja wlasnie takiej wzgledoty pragne....
Pragne spokoju i oby dazenie do celow i spelnianie planow mialo znowu sen....
A nie ciagla Syzyfowa praca i wielkie klody pod nogi ....
a może dobra kawa i ciastko? :)
OdpowiedzUsuńA może po kielichu? ;)
OdpowiedzUsuń